Witam Was serdecznie na tej stronce. Chciałbym uchwycić kilka myśli z rozważań do fragmentów Biblii czytanych w Kościele w niedziele i niektóre dni powszednie. Pochylam się nad Słowem Bożym jako kapłan już 25 lat. Zaczynam pisać dopiero teraz, aby wydobyć to, w czym Duch Święty mnie prowadził przez ten czas. Zapraszam Was serdecznie na mój blog o Słowie Bożym.
W owym czasie Jezus przemówił tymi
słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy
przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna,
tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy
i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje
jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie
Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od
Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak
rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz
oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał:
«Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden
z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających
w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało». Zapytał ich:
«Cóż takiego?» Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem,
który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak
arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my
spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim
dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych
kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły
i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje.
Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety
opowiadały, ale Jego nie widzieli». Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak
nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż
Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od
Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach
odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On
okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami,
gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać
wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił
błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali
Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w
nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?» W tej samej
godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a
z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał
się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go
poznali przy łamaniu chleba.
Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora
Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano
znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i
usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy
więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł
do Filipa: «Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?» A mówił to, wystawiając
go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić. Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście
denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać». Jeden
z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: «Jest tu jeden
chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla
tak wielu?» Jezus zaś rzekł: «Każcie ludziom usiąść». A w miejscu tym było
wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy.
Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie
uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do
uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i
ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili
dwanaście koszów. A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili:
«Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat». Gdy więc Jezus
poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się
znów na górę.
Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam
gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami,
przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to
powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy
Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja
was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha
Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie,
są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z
nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy
Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i
nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie
uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i
Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i
rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i
zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz
wierzącym». Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział
mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie
widzieli, a uwierzyli». I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej
księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że
Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
Jeden
z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: «Co
chcecie mi dać, a ja wam Go wydam?» A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników.
Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać. W
pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: «Gdzie
chcesz, żebyśmy Ci przygotowali spożywanie Paschy?» On odrzekł: «Idźcie do
miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: „Nauczyciel mówi: Czas mój
jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”». Uczniowie uczynili
tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru zajął
miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: «Zaprawdę,
powiadam wam: jeden z was Mnie wyda». Bardzo tym zasmuceni, zaczęli pytać jeden
przez drugiego: «Chyba nie ja, Panie?» On zaś odpowiedział: «Ten, który ze Mną
rękę zanurzył w misie, ten Mnie wyda. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o
Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy
będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził». Wtedy
Judasz, który miał Go wydać, rzekł: «Czyżbym ja, Rabbi?» Odpowiedział mu: «Tak,
ty».
ROZDARTA ZASŁONA ŚWIĄTYNI - DOSTĘP DO BOGA W MOCY KRWI JEZUSA...
Mt
27, 11-54
E.
Jezusa postawiono przed namiestnikiem. Namiestnik zadał Mu pytanie: I. Czy Ty
jesteś Królem żydowskim? E. Jezus odpowiedział: + Tak, Ja nim jestem. E. A gdy
Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiadał. Wtedy zapytał Go Piłat:
I. Nie słyszysz, jak wiele zeznają przeciw Tobie? E. On jednak nie odpowiedział
mu na żadne pytanie, tak że namiestnik bardzo się dziwił. A na każde święto
namiestnik miał zwyczaj uwalniać jednego więźnia, którego chcieli. Trzymano zaś
wtedy znacznego więźnia, imieniem Barabasz. Gdy się więc zgromadzili, spytał
ich Piłat: I. Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, zwanego
Mesjaszem? E. Wiedział bowiem, że przez zawiść Go wydali. A gdy on odbywał
przewód sądowy, żona jego przysłała mu ostrzeżenie: I. Nie miej nic do
czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we śnie wiele nacierpiałam się z Jego
powodu. E. Tymczasem arcykapłani i starsi namówili tłumy, żeby żądały
Barabasza, a domagały się śmierci Jezusa. Pytał ich namiestnik: I. Którego z
tych dwu chcecie, żebym wam uwolnił? E. Odpowiedzieli: T. Barabasza. E. Rzekł
do nich Piłat: I. Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?
E. Zawołali wszyscy: T. Na krzyż z Nim! E. Namiestnik powiedział: I. Cóż
właściwie złego uczynił? E. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: T. Na krzyż z
Nim! E. Piłat, widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej narasta, wziął
wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: I. Nie jestem winny krwi tego
Sprawiedliwego. To wasza rzecz. E. A cały lud zawołał: T. Krew Jego na nas i na
dzieci nasze. E. Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał
na ukrzyżowanie. Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium
i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego
płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę, a do
prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego,
mówiąc: T. Witaj, Królu żydowski! E. Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i
bili Go po głowie. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na
Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie. Wychodząc, spotkali
pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż
Jego. Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, dali
Mu pić wino zaprawione goryczą. Skosztował, ale nie chciał pić. Gdy Go
ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. I
siedząc tam, pilnowali Go. A nad głową Jego umieścili napis z podaniem Jego
winy: To jest Jezus, Król żydowski. Wtedy też ukrzyżowano z Nim dwóch
złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie. Wyszydzenie na krzyżu
Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc:
T. Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, wybaw sam siebie;
jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża! E. Podobnie arcykapłani wraz z
uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: T. Innych wybawiał, siebie
nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a
uwierzymy w Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje.
Przecież powiedział: Jestem Synem Bożym. E. Tak samo lżyli Go i złoczyńcy,
którzy byli z Nim ukrzyżowani. Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż
do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem:
+ Elí, Elí, lemá sabachtháni? E. To znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie
opuścił? Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: T. On Eliasza woła. E.
Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, nasączył ją octem, umocował na
trzcinie i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: T. Zostaw! Popatrzmy, czy nadejdzie
Eliasz, aby Go wybawić. E. A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i oddał
ducha. A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia
zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał świętych,
którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli
do Miasta Świętego i ukazali się wielu. Setnik zaś i jego ludzie, którzy
trzymali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo,
zlękli się bardzo i mówili: T. Prawdziwie, Ten był Synem Bożym.
ŁAZARZ W GROBIE MIAŁ BARDZIEJ OTWARTE SERCE NIŻ FARYZEUSZ I UCZENI W PIŚMIE JESZCZE ŻYJĄCY...
J 10,
31-42
Żydzi
porwali za kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem
wam wiele dobrych czynów, które pochodzą od Ojca. Za który z tych czynów
chcecie Mnie kamienować?» Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Nie kamienujemy Cię za dobry
czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za
Boga». Odpowiedział im Jezus: «Czyż nie napisano w waszym Prawie: „Ja rzekłem:
Bogami jesteście?” Jeżeli Pismo nazwało bogami tych, do których skierowano
słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to czemu wy o Tym, którego Ojciec
poświęcił i posłał na świat, mówicie: „Bluźnisz”, dlatego że powiedziałem:
„Jestem Synem Bożym?” Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie
wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choć nie wierzylibyście Mi, wierzcie moim
dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu». I
znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za
Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu
przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale
wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.
Jezus
powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli». Odpowiedzieli
Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją
niewolę. Jakże Ty możesz mówić: „Wolni będziecie?”» Odpowiedział im Jezus:
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest
niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz Syn
pozostaje na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie
rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie
Mnie zabić, bo nie ma w was miejsca dla mojej nauki. Co Ja widziałem u mego
Ojca, to głoszę; wy czynicie to, co usłyszeliście od waszego ojca». W
odpowiedzi rzekli do niego: «Ojcem naszym jest Abraham». Rzekł do nich Jezus:
«Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to dokonywalibyście czynów Abrahama. Teraz
usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga.
Tego Abraham nie czynił. Wy dokonujecie czynów ojca waszego». Rzekli do Niego:
«My nie urodziliśmy się z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga». Rzekł
do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja
bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem sam od siebie, lecz On
Mnie posłał».