Na całość czy na pół gwizdka?
Mt 13, 44-52
Jezus opowiedział tłumom taką przypowieść:
«Królestwo niebieskie
podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył
ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.
Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł.
Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i
kupił ją».
«Dalej, podobne jest
królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby
wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy,
dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą
aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą ich w piec rozpalony;
tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zrozumieliście to wszystko?» Odpowiedzieli
Mu: «Tak».
A On rzekł do nich:
«Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego,
podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i
stare».
Dzisiejszy fragment Ewangelii jest
kontynuacją nauki Pana Jezusa dotyczącej królestwa Bożego. Chrystus Pan
najwyraźniej zaprasza swoich słuchaczy nie tylko do poznania prawdy o tym
królestwie, ale do wejścia w nie, do stania się jego uczestnikami a potem
głosicielami i propagatorami. Czymże ono zatem jest? Święty Paweł w Liście do
Rzymian powie: królestwo
Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i
radość w Duchu Świętym (Rz 14,17). A sam Pan Jezus wyjaśni:
oto bowiem królestwo Boże pośród was jest (Łk 17,21). Podkreśla nie tylko to,
że już jest między nami i że właśnie pojawiło się wraz z Jego przyjściem na
świat. Sądzę, że Pan Jezus ich i naszą uwagę zwraca na fakt, że to On jest
tym Królestwem, że Jego nauka – Ewangelia jest jego treścią. Nie tylko przynosi
i obwieszcza to Królestwo, ale sam nim jest! Kto to pojmie i zacznie żyć
treścią Ewangelii na co dzień – zbliży się i zjednoczy z Jezusem a ten, kto
przyjdzie do Jezusa i pójdzie za Nim wejdzie w i do Jego Królestwa.
W pierwszym czytaniu z Księgi
Królewskiej słyszymy Boga, który zwraca się do Samuela: „Proś o to, co mam ci dać”. Jaka jest
odpowiedź króla Izraela, który objął tron po swoim ojcu Dawidzie? Niesamowita!
Ale najpierw pomyślmy przez chwilę jaka by była nasza reakcja? Wyobraźmy sobie,
że wieczorem przed snem przychodzi do nas Bóg i proponuje: proś o to, co mam ci
dać i dodaje: masz tylko jedną jedyną okazję to uczynić. Możesz poprosić tylko
raz. Ileż myśli, ileż potrzeb, ileż propozycji… A to auto już warto wymienić, a
może do wakacji byś się Panie Boże dorzucił, a może pomoc w spłacie kredytu,
albo niech moje konto w banku troszkę bardziej spuchnie, itd. Tak, to
wszystko jest potrzebne, bo przecież trzeba żyć na tym świecie, ale Samuel
prosi o serce rozumne do sądzenia Bożego ludu i rozróżniania dobra od zła. Jako
król Izraela był też jego sędzią, więc nie prosił o nic dla siebie, ale o to by
mógł lepiej służyć i wypełnić powierzone mu przez Boga zadanie. Panu Bogu
podoba się jego prośba i postawa, dlatego nie tylko obdarza go mądrością i
roztropnością, ale dodaje mu bogactwo, sławę i długie życie. Dlaczego tak się dzieje?
Bo Pan patrzy na serce, bo Pan szuka pokornych, bo Pan wreszcie: „z tymi,
którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są
powołani według Jego zamysłu”. (Rz 8,28) – pierwsze zdanie z dzisiejszego
drugiego czytania. Piękne, niesamowite, aż nie do uwierzenia – Samuel nas
chrześcijan uczy modlitwy, relacji z Bogiem i pokazuje co jest najistotniejsze.
Jeśli zdecydujemy się to najistotniejsze wybrać porzucając lub poświęcając temu
niby ważne, ale tutejsze – doczesne sprawy, nie zostaniemy sami. Bóg
poprowadzi, zaopiekuje się i dorzuci według Swojej miary. Samuel znalazł swój
skarb i zrezygnował ze wszystkiego, aby go posiąść.
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Pan Jezus zaprasza
nas do podjęcia ryzyka, do postawienia wszystkiego na jedną kartę, do pójścia
na całość a nie na pół gwizdka. A ta karta to On i Jego Królestwo, to ów skarb
zakopany w roli lub perła, którą po długich poszukiwaniach znalazł
kupiec. Zwróćmy uwagę na to, że człowiek w pierwszej przypowieści znalazł
ukryty skarb. Może przypadkiem, mimochodem, może w ogóle o nim nie myślał, może
niczego się nie spodziewał, może wcale nie szukał… nie wiemy. W drugiej zaś –
kupiec szukał – może rok, może dwa a może całe życie… nie wiemy. Ale jedno jest
tu chyba istotne – nie ważne jak i kiedy, ważne, że znaleźli i… oddali
wszystko, powtórzmy wszystko, aby znalezione szczęście posiąść. No ok, spuśćmy
trochę z tonu. Na początek zechciejmy owo nasze wszystko nie tyle oddać,
sprzedać co podporządkować Jezusowi, Jego nauce, Jego Królestwu. Czyli
wybierzmy najpierw Jezusa i Jego Królestwo a wszystko inne będzie nam dodane.
Taki przykład dał nam Samuel, a św. Paweł potwierdza, że Bóg „z tymi, którzy Go
miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra”. Jeśli zabraknie w nas mądrości
Bożej, czyli m.in. umiejętności posiadania i korzystania z dóbr tego świata,
to nawet wygrane lub zdobyte miliony po prostu nas zniszczą pozostawiając
po sobie zgliszcza płonnych nadziei. A potem smutek, żal i rozpacz.