PIĄTEK - 28.07.2017

Mt 13, 18-23
Tylko 25% wydaje owoc.

«Posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane wreszcie na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».

Chrystus Pan sam wyjaśnia uczniom znaczenie przypowieści o Siewcy. Tylko 25 % Bożego zasiewu trafia na żyzną glebę ludzkiego serca. Ile się marnuje? Trzy czwarte. I to tylko dlatego, ze współczesny chrześcijanin słucha, ale nie słyszy. Przychodzi i jest, ale jakby go nie było. Modli się, ale nie czeka na odpowiedź, albo jej nie dostrzega i zaczyna wątpić. Przyjmuje Słowo, ale się Nim nie przejmuje i pozwala wreszcie aby zgłuszył Je świat i codzienne zabieganie. Niby chce być uczniem Jezusa, ale pozwala na to, aby zły dokonywał swojego zasiewu bądź wykradał ten Boży. Przyznaje się do Pana, ale tylko w kościele w czasie nabożeństwa. Przemiana serca nie dokonuje się w jednym momencie, na pstryknięcie palcami. To jest permanentny wysiłek zmierzający do tego, aby gleba ludzkiego wnętrza była żyzna, gotowa, otwarta, ufna i chłonna. Tak więc ziarno Słowa Bożego aby wydać owoc potrzebuje słońca Bożej obecności w moim życiu. Potrzebuje deszczu Jego łask, które znajdę w sakramentach i modlitwie. Dalej, potrzebuje oczyszczenia z chwastów i cierni w sakramencie spowiedzi. Wreszcie potrzebuje mnie samego, który podejmie ryzyko spotkanie z Tym, który sam jest Słowem Ojca. I wiesz co jest najciekawsze? Jezus wcale nie naciska, abym już dzisiaj wydał plon stokrotny. Jak wydam trzydziestokrotny, to już będzie dobry początek.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zgadzam sie,sluchamy a nie slyszymy,przychodzimy a jakby nas nie bylo..ja probuje to w sobie zmienic!

ks. cezary pisze...

ja też. Pozdrawiam. Dobrze, że mamy jeszcze czas :)

Prześlij komentarz