Witam Was serdecznie na tej stronce. Chciałbym uchwycić kilka myśli z rozważań do fragmentów Biblii czytanych w Kościele w niedziele i niektóre dni powszednie. Pochylam się nad Słowem Bożym jako kapłan już 25 lat. Zaczynam pisać dopiero teraz, aby wydobyć to, w czym Duch Święty mnie prowadził przez ten czas. Zapraszam Was serdecznie na mój blog o Słowie Bożym.
PIĄTEK - 11.08.2017
Mt
16, 24-28
Jezus
rzekł do swoich uczniów: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować
swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem
za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę
poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem
Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy
odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z
tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego
przychodzącego w królestwie swoim».
Usłyszane
dzisiaj słowa Jezusa zostały wypowiedziane zaraz po tym, jak Piotr wziął Pana
na bok i czynił Mu wyrzuty, życząc sobie i innym, by ani cierpienie ani śmierć
nie przyszły na Niego. Konsekwencją tego i fakt zmartwychwstania, czyli
zwycięstwa Jezusa nad grzechem, śmiercią właśnie i szatanem. Jezus wraz z
uczniami był w drodze do Jerozolimy. Było już niedaleko. Dlatego przygotowywał
ich na moment krzyża opromienionego chwałą. Uczniowie wraz z Piotrem mają oczywiście
swoją wizję Mesjasza, wyzwoliciela Żydów spod okupacji Rzymu. Nie rozumieją
słów Chrystusa. A On zmuszony jest zgromić Piotra za to, że myśli po ludzku a
nie po Bożemu. „Idź precz szatanie, bo…” Ależ to musiało zaboleć. Skutkiem tego jest dzisiejszy fragment
Ewangelii. Nie dość, że krzyż i śmierć nie ominą Jego samego, to ci, którzy
zadeklarowali się być Jego uczniami pójdą taką samą drogą, albo bardzo
zbliżoną. Naśladować Pana w dźwiganiu krzyża to najpierw wytrwać, nie dać się
złamać i nie poddać się w realizacji i wypełnianiu Bożej woli. To być mężnym
wyznawcą Chrystusa i głoszonej przez Niego Dobrej Nowiny. Świat nie tylko
dzisiejszy, ale ten z wczoraj i jutra szaleje na punkcie chrześcijan. Nawet
jeśli nie może ich wybić co do jednego, to chociaż sponiewierać, wyśmiać,
podstawić nogę albo wsączyć zwątpienie. Dobrze, że żyjemy po drugiej stronie
Golgoty. Mamy pewność zwycięstwa w Zmartwychwstałym i żyjącym Jezusie oraz
Duchu, którego nam dał. Idąc codzienną drogą ku Jego Królestwu napotkamy
zapewne niejedną Golgotę, na którą trzeba się będzie wdrapać, aby z niej zejść.
Może nie mam racji, ale chyba nie do końca idzie o to, by oblepiać się pobożnymi
znaczkami wpiętymi w klapę marynarki, albo epatować „świętymi” napisami na
koszulkach. Ok, to niech też będzie, ale bardziej chyba idzie o to, aby swoją
postawą, wyborami, podejściem do innych ludzi realizować autentyczne
chrześcijaństwo. Żyć w duchu i duchem Ewangelii to rzeczywiście ogromne
wyzwanie. I być może dlatego Jezus odwrócił się w stronę uczniów i powiedział: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Naśladuje w tej wierności
powołaniu, w realizacji woli Ojca do końca, w byciu świadkiem, w drodze na
Golgotę, gdzie tylko kilka osób w całym tłumie gapiów było przychylnych
Jezusowi. Naśladuje w miłowaniu i przebaczaniu, krótko mówiąc, w budowaniu
Bożego Królestwa w sobie i wokół siebie. Gdy tylko spróbujemy przyjdą burze,
ataki i nawałnice, ale ten dom będzie stał, bo na Skale przecież go postawimy. Kiedyś
usłyszałem takie słowa: „Krzyż trzeba nieść z godnością a nie wlec go za sobą”.
To ciekawe, gdyż w tym sensie naszego rozważania, krzyż bycia chrześcijaninem
jest radością i wyzwoleniem dla mnie oraz tłumu gapiów, w którym znajdzie się
tylko kilka przychylnych osób. A zatem głowa do góry i do przodu. Wystarczy ci
mojej łaski, obiecuje Jezus! Albo coś do posłuchania. Homilia z dnia. Pozdrawiam serdecznie ks. cezary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz