OTWORZYĆ OCZY I BYĆ OBUDZONYM...
Mk 13, 33-37
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!»
Kolejny już raz w naszym życiu rozpoczynamy w Liturgii Kościoła piękny okres nazywany adwentem. Samo słowo adwent pochodzi z języka łacińskiego adventus i znaczy tyle co przyjście. Chodzi oczywiście o to przyjście Jezusa w Świętach Bożego Narodzenia do naszych serc i naszego życia, ale też o to przyjście Pana na końcu czasów lub końcu mojego czasu. Adwent podzielony jest na dwie części: do 17 grudnia Liturgia i Słowo Boże rozważane w Kościele koncentruje się na tym ostatecznym przyjściu Pana w czasie paruzji. Od 17 zaś grudnia przygotowujemy się na przeżycie pamiątki narodzin Pana, jako naszego Zbawiciela. Ale jest jeszcze jeden aspekt przychodzenia... To jest to nasze wyruszenie w drogę ku Chrystusowi, który nadchodzi. Na tym chyba właśnie polega przeżycie Adwentu. Nie czekam biernie aż ktoś mnie nawiedzi, ale sam wstaję z miejsca i podążam w stronę Zbawienia i Zbawiciela. Na tym też polega czuwanie i oczekiwanie adwentowe, do którego wzywa nas choćby dzisiejsze Słowo Ewangelii. W kilku zaledwie zdaniach Pan aż cztery razy wzywa swoich uczniów do czujności. Czuwajcie, czyli dosłowniej nie śpijcie, bądźcie bezsenni. Natomiast pierwsze wezwanie Pana w tym fragmencie: uważajcie, znaczy tyle, co miejcie oczy szeroko otwarte. Już w samym użyciu tych czasowników przebija moc, aktywność i dynamika postawy ucznia Jezusa, który całym swoim życiem odpowiada na łaski i dary jakie otrzymał od Boga. Niech ten adwent uczy nas jak przeżywać całe swoje chrześcijańskie życie. Tak więc w czym zasnąłem ostatnio jako uczeń Jezusa, czyli z czego powinienem się obudzić, aby tym zacząć żyć na nowo. Może skostniałem w moich relacjach do Boga i drugiego człowieka, porzucając postawę miłości i służy. Może zasnąłem przed ołtarzem i już od dłuższego czasu nie zapraszam Jezusa w Eucharystii, bo zamarłem przy konfesjonale, być może z powodu lęku albo lenistwa i niedbalstwa duchowego. Może śpię przy ambonie, gdzie czyta się i głosi Słowo Boże i jestem jak ta gleba, która nie przynosi żadnego już owocu. Może zasnąłem w relacji do dzieci, które zwyczajnie tęsknią za mną. Może śpię i nie dostrzegam jak moi rodzice wypatrują mnie lub czekają na jakąkolwiek wiadomość ode mnie. Czuwać i oczekiwać to po prostu albo aż obudzić się i zacząć żyć jak człowiek i jak uczeń Jezusa. Tym bardziej, że jak słyszymy w dzisiejszym fragmencie Ewangelii, Pan nasz udał się w podróż, ale powróci. Nie wiemy kiedy, ale na pewno powróci. Pod Jego nieobecność to my opiekujemy się Jego domem i dbamy o Jego minie. Każdy ma swoje, przydzielone mu zadanie do wykonania. Ktoś jest matką, ojcem, księdzem, budowlańcem, lekarzem itd. Każdy z nas ma pod opieką jakiś, a właściwie Jego dom do utrzymania, bo wszystko co mamy jest darem. A naszym wspólnym domem zostawionym nam pod opieką jest Jego Kościół. Niech adwent obudzi nas również do odpowiedzialności za powierzone nam dobra. Adwent to rzeczywiście wspaniała szkoła chrześcijańskich postaw. Pan nie tylko mówi do nas: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie, ale dokładniej tłumacząc: kiedy pan domu przychodzi. Czas teraźniejszy ciągły użytego tutaj czasownika podkreśla, że nasz Pan nieustannie przychodzi. Każdego dnia chrześcijanin przeżywa swoisty adwent. Szkoda tylko, że tak niewielu chce się obudzić, aby z tej Jego obecności skorzystać, pozwalając Mu rodzić się w nędznej szopie człowieczego serca.
Homilia z dzisiaj do posłuchania poniżej. Serdecznie zapraszam i niech Dobry Pan Wam błogosławi. ks. Cezary
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz